Stereotypy, czy racjonalizm – kto zwycięży? Maria Peszek oraz co poniektóre osobowości internetu starają się, aby z rzeczonego starcia zwycięsko wyszedł ten drugi. Mimo to, uważam że to wciąż za mało. Powinniśmy współdziałać. Każdy z nas.
Maria Peszek buduje, a nie pali mosty między Polakami
16 lipca, właściwie przypadkiem, bo przełączając z jednego kanału radiowego na drugi, pozostałem na dłużej przy częstotliwości TOK FM. Stacja ta wzbudziła we mnie ogromny szacunek. Przez 24 godziny nadaje bloki niemalże całkowicie mówione. Porusza wiele interesujących tematów ze wszystkich dziedzin w sposób kulturalny, nie używając przy tym kolokwializmów i nie sepleniąc. Uważam ją za pewien relikt żyjący gdzieś w oddali, który powinien być przez innych dziennikarzy radiowych uznawany za wzór kunsztu wykonywanej przez nich pracy.
Wracając, akurat na antenie emitowana była „Sztuka Życia” prowadzona przez Hannę Zielińską. Jej gościem była kontrowersyjna piosenkarka, której postać, co może wydawać się zabawne, została mi dokładniej przybliżona dopiero kilka miesięcy wcześniej przez Kubę Wojewódzkiego i jego talk-show. Maria Peszek, bo o niej tu mowa, ma jasno wyznaczone zasady, do których bezapelacyjnie się stosuje. Jest doświadczoną aktorką, która występowała m.in. na scenie Teatru Juliusza Słowackiego w Krakowie, Teatru Studio i Teatru Narodowego w Warszawie. Odbywała kursy śpiewu u sopranistki Elżbiety Towarnickiej, a później u jej imienniczki, Elżbiety Zapendowskiej chętnie zapraszanej jako członek jury do wielu programów wyłapujących talenty.
Ma bardzo wyraźną osobowość artystyczną. Nie bacząc na to, że nie sympatyzuję z jej poglądami, mam dla niej olbrzymią atencję, ponieważ łamie ucierane przez lata stereotypy. Jest ateistką, ale nakłania do miłości i uważa, że to nią trzeba zwalczać szeroko pojęte zło. Nie chodzi do kościoła, ale podziwia wielu księży i nie propaguje wobec nich nienawiści. Niezupełnie utożsamiam się z jej twórczością, ale ją rozumiem. I pomimo tak odmiennych przekonań, głęboko wierzę w to, że Pani Maria Peszek robi znacznie więcej dobrego, niż osoby chcące, by uważać je za prawe, a w istocie dzielące naród na pół. Jest inteligentną i wrażliwą idealistką, która wie dokąd zmierza. Wbrew opiniom osób nieobeznanych w jej dyskografii, Peszek buduje mosty, a nie pali je między Polakami.
Seria filmów „But i’m not…” od BuzzFeeda też daje pstryczka w nos
BuzzFeed z kolei to amerykański potentat medialny z siedzibą w Nowym Jorku dostarczający internautom z całego świata aktualne informacje z zakresu polityki i gospodarki, który produkuje również rozrywkę. Na jednym z kanałów YouTube należących do BuzzFeed’u, popularna jest seria filmów „But i’m not…”, którą sobie niewiarygodnie cenię. Zapraszane są do nich osoby należące do wszelkiej maści mniejszości lub grup poszkodowanych krzywdzącymi opiniami: adoptowani, bezdomni, chorzy na chorobę afektywną dwubiegunową, muzułmanie, chrześcijanie, biseksualiści, transseksualiści itd.
Wypowiadający się pokazują, że są „normalni”. Że są ludźmi jak wszyscy inni. Między innymi występujący tam chrześcijanie otwarcie deklarują, że nie są homofobami. Mówią o tym, że nie są nietolerancyjni, konserwatywni, oceniający, ani że nie mają odpowiedzi na każde pytanie. Te filmy dają pstryczka w nos. Pozwalają „odblokować się” i przestać dobrowolnie być zamykanym w stereotypach, które tworzą inni.
Przełamujmy stereotypy. Każdy w swoim środowisku.
Bądźmy jak Maria Peszek. Bądźmy jak BuzzFeed. Albo jak Justin Trudeau, obecny premier Kanady, liberał starający się o dialog i zgodę pomiędzy sprzecznościami, a zarazem zwykły człowiek, który dorabiał jako bramkarz w nocnym klubie i uczył dzieci jazdy na snowboardzie. Bądźmy chociażby jak Ajgor Ignacy, Polski YouTuber posiadający ponad 500 tysięcy subskrypcji, który „odkurzył pewien temat” nie zważając na to, że jest ocenzurowany. Z humorem wytłumaczył, że rap niekoniecznie demoralizuje i wcale nieobowiązkowo trafia do patologicznych blokowisk. Że za pewnik nie można uznać notorycznie powielanej przez laików opinii, jakoby raperzy tylko ćpali i uciekali przed policją.
Nie bądźmy służalczy wobec dysonansu poznawczego. Przełamujmy stereotypy. Każdy w swoim środowisku. Politycy na Wiejskiej, publicyści przed kamerami, a pisarze podczas uderzania palcami o klawiaturę. Weseliłbym się, gdyby polski kanał na YouTube, Hajlajt reklamowany przez Abstrachujów, zrobił nasz ojczyźniany odpowiednik materiałów „But i’m not”. Hajlajt bądź co bądź i tak już wykorzystuje schemat montażu rozpropagowany przez BuzzFeed, więc czemu by nie pójść o krok dalej. Nawet jeśli byłoby to kontrowersyjne i narażało producentów na krytykę, to fakt, że stałoby się to znaczącym progresem dla polskiej mentalności i ośmieliłoby innych twórców do podejmowania podobnych tematów, powinien wynagrodzić to z nawiązką.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Gdzie mój komentarz?