Wszyscy wiemy, że „ruch uświęca środki„. Można więc ruch na blogu kupować, można pisać posty dostosowane do „masowego” odbiorcy, można pisać głupio, mądrze, śmiesznie, poważnie.
Ale można też po prostu budować „zaplecze” dla swoich „profesjonalnych” blogów (o ile blog może z racji swojej definicji być profesjonalny). Nic prostszego. Zrobimy sobie 100 serwisów www które będą nam robić dobrze a Wuj G$$gle już się postara wynieść nas za to na piedestały.
Jak podejść do tematu? Wygląda to dość prosto.
- Kupujemy domenę, jak już się nie uda za 0 zł w promocji to szarpiemy się na 9,90. Najlepiej w jakiejś trudnej domenie np. .org czy .com żeby nie było łatwo doszukać się po whois who is (co ciekawe nie ma takiego adresu).
- Nazwa domeny im głupsza tym lepiej, po co się komuś ma z czymś kojarzyć?
- Treści… skąd je brać? Przecież nie będziesz ich pisał? W końcu masz i tak masę pracy ze swoim profesjonalnym blogiem. Ale skoro wiesz co chcesz „promować” szukasz tekstów w sieci, w jakimś obcym języku (im obcejszy tym lepsiejszy) i wrzucasz w translate.g$$gle – artykuł jak się patrzy
- Szukamy na Allegro młodego, zdolnego „informatyka”, który nam zrobi skrypt automatyzujący naszą ciężką pracę (budżet: 50 zł) i najlepiej od razu żeby skrypt nam nasze ulubione słowa linkował na nasze strony
I voilà gotowe 😉
Wprawdzie można się spodziewać różnych dziwnych dziwactw:
Współcześnie dużą famą cieszą się kluby grubasów, w jakich ludzie się zrzeszają i napotykają po to by się nawzajem motywować i dopingować do dobrego odchudzania. głównymi celami tych klubów to przede wszystkim odchudzanie z uśmieszkiem na buzi, tak by nie kojarzyło się tylko z czyś niełagodnym i złym.
Ostatnio w mediach dużo rzekło się o tej przemiany i grypy, a także, że łatwo zarazić się nią. Grypa żołądkowa jest jedną z tych bardziej upartych jakie znamy, na szczęście są środki uniemożliwiający jej powstawaniu. Zwykle objawy powinny mięknąć po kilku dniach, jeśli jesteśmy w trakcie kurowania grypy…
Podkreślone słowa linkują do „profesjonalnych” blogów i pewnie nawet ich właściciele „nie wiedzą” że ktoś tak niecnie wykorzystuje ich adresy www. Swoją drogą ciekawy jestem, czy to faktycznie działa, jak długo i czy kończy się banem? Ale to pytanie to już do SEOspeców takich jak Bartek, który ewidentnie przewija się w większości wspomnianych projektów .
Dla tego konkretnego przypadku w Sieci znalazłem póki co 2970 stron, i jak głosi slogan marketingowy „stale rośnie”.
Mnie osobiście urzekła przede wszystkim fantazja czy to Bartka czy Jacka w doborze nazw domen. Może niesłusznie stwierdziłem, że nazwa nie ma znaczenia…
- bnonnewyork
- unitedaccessory
- microscopyu
- iisalberta
- copfr
- auniquepresence
- cunninghammotorsport
- penevsgymnastics
- vanmeterpublishing
wielkie „wow” jakby powiedziała Kobieta Mucha…
Kilka przykładowych zrzutów ekrany
foto: zrzut z ekranu
foto: zrzut z ekranu
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.